Mam dom o powierzchni ok. 90m2. Jest w miarę dobrze ocieplony (styro-suprema) , w połowie murowany w połowie drewniany. Ogrzewany jest cały czas piecem c.o. na paliwo stałe (węgiel, drewno). Instalacja w 90% stalowa. Brak sieci gazowej.
Zależy mi na tym żeby np. w zimę wyjechać z domu na kilka dni bez obawy że cała instalacja zamarznie. Wymyśliłem sobie takie coś jak na rysunku. Co moim zdaniem powinno załatwić sprawę dodatkowego czasowego źródła ogrzewania a jednocześnie pozwoli utrzymać dłużej ciepło w instalacji .
1. Piec podłączam do bufora ciepła (do wężownicy) o pojemności np. 400L.
- pierwsze pytanie czy pompka jest tam potrzebna- jeśli tak to włącza się ona prze sterownik po osiągnięciu jakiejś zadanej temperatury.
2. grzejniki podłączam bezpośrednio do bufora za pomocą drugiej pompki która jest sterowana czujnikiem umieszczonym gdzieś na górze zbiornika np na rurze zasilającej.
No i kiedy jestem w domu to palę w piecu – wężownica ogrzewa wodę w buforze – a ta grzejniki. Po wygaśnięciu pieca pozostaje w buforze jeszcze ciepła woda która krąży w instalacji do czasu spadku jej temperatury czyli wyłączenia pompy przez sterownik.
Kiedy zamierzam wyjechać podłączam grzałkę (lub na dwie) i ustawiam na termostacie np. 60stopni, grzałka ogrzewa wodę reszta jw. Zależmy mi tylko żeby woda w instalacji nie zamarzła – ewentualnie żeby w domu było min. 5 stopni.
No i ostatnie pytanie – czy istnieje możliwość zamontowania dmuchawy w moim piecu którego schemat zamieściłem. Mi wydaje się, iż najrozsądniejszym miejscem były by drzwiczki od paleniska. Zależy mi na tej dmuchawie ponieważ miałbym możliwość większej regulacji intensywności palenia – a zarazem temperatury.
Czy mój pomysł ma sens i czy jest ktoś w stanie oszacować jak drogo by to wyniosło tzn samo ogrzewanie (na prąd).
Dziękuje za pomoc